Choć zwykle skutecznie opieram się tak zwanej walentynkowej aurze, w tym roku było inaczej. Od rana przez okna wlewały się do domu wszystkie odcienie szarości, więc żeby zapobiec tej przygnębiającj monotonii, sięgnęłam po iście walentynkową broń - czerwoną farbę!
Z tego mojego buntu przeciwko zimowej szarudze zrodziła się para czerwono-białych, kropkowanych kolczyków z serduszkami, które zaczęłam nosić od razu po wyschnięciu. I wiecie co? Natychmiast poprawił mi się humor! Tak więc oficjalnie przyznaję, że walentynki niekiedy przydają się nie tylko właścicielom sklepów z bielizną lub kawiarni, ale również wszystkim znużonym niekończącą się zimą...
Kolczyki (średnica ok. 2,5 cm) z masy termoutwardzalnej, malowane farbą akrylową i pokryte ochronną warstwą werniksu. Sztyfty ze srebra próby 925.
Jeśli podobają Ci się te kolczyki i chcesz zamówić podobne - napisz do mnie firlifirli.art@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz